piątek, 18 listopada 2011

Emu?

Upodobania człowieka się zmieniają. Kiedyś widząc buty emu i inne wzorowane na nich zastanawiałam się "kto nosi takie antykobiece obuwie?!" Z roku na rok stopniowo się do nich przekonywałam, aż w końcu nadszedł dzień, kiedy zagościły w mojej szafie.





Oczywiście, nie są to buty marki Emu. Nie jestem aż tak zachwycona tymi butami, aby wydawać na nie kilkaset złotych. Poza tym nie uważam, że są to odpowiednie buty na chlapę, a ich głównym przeznaczeniem w moim przypadku jest funkcjonalność i wygoda w prowadzeniu samochodu. Dlatego postanowiłam zainwestować w nie tak mało, jak to możliwe. W końcu znalazłam niedrogi model, który mi się podobał. Wyżej przedstawione buty kupiłam w dziale dziecięcym w H&M i zapłaciłam za nie 50 zł!



Często staram się korzystać z tego, że mam małe stopy i zaopatrywać się w tańsze modele, które z wyglądu praktycznie niczym się nie różnią od tych na dziale damskim. Ale nie martwcie się, jeżeli natura obdarzyła Was większą stopą - w Złotych Tarasach widziałam jeszcze numer 38/39 tych samych butów. Choć nie wiem jakie dziecko nosi taki rozmiar stopy:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz